Witajcie!
15 marca założyłam tego bloga, a od tego czasu minęło już pół
roku!
Ten blog przechodził usunięcie, zmiany adresu, nowe szablony, moje
humorki, przemyślenia i przede wszystkim opowiadanie, dla którego
ciągle istnieje :). Wprowadziłam kolejną zmianę, którą jest
zmiana szablonu - jest ze strony szablonownica.blogspot.com,
wykonała go Walentyna.
Serdecznie dziękuję ^^. No cóż, pozostaje mi opublikować kolejny
rozdział mojego opowiadania, już piętnasty (jeden został
opublikowany tylko na WB, ale przeniosę go tutaj)! Życzę miłego
czytania ;).
_
01.2017: W marcu będą trzy lata, a nie wiem, czy zdążę napisać rozdział do tego czasu.
_
01.2017: W marcu będą trzy lata, a nie wiem, czy zdążę napisać rozdział do tego czasu.
*****
Tymczasem
Stella razem z Valtorem znalazła się w labiryncie kanałów.
Prawdopodobnie było wiele wyjść, jednak wszystkie przykrywały
studzienki. Dziewczyna była przerażona, nigdy nie znalazła się w
takim miejscu. Gdy zobaczyła mysz, pisnęła. Nie wiedziała, co ma
robić. W dodatku chłopak dziwnie się zachowywał, tak jakby coś
przed nią ukrywał. Co chwilę rozglądał się na boki, a twarz
zrobiła się czerwona. Po chwili wahania Stella spytała go:
-
Słońce, co się dzieje? Dziwnie się zachowujesz... chyba coś
przede mną ukrywasz.
Valtor
odwrócił głowę i spojrzał na nią. W oczach miał błysk
niepewności i nieśmiałości, wymieszany z pewnością siebie i
zwykłą fikcją. Dziewczyna poczuła, że jej ukochany nie jest
sympatycznym chłopakiem, a zwykłym tchórzem, który ucieka przed
swoimi problemami i przed samym sobą.
Zaś
chłopak patrzył w oczach ukochanej czarodziejki, która miała
niepewny wzrok pełny ufności, a także zwykłego rozczarowania. Nie
wiedział, jak ma się zachować i był pewien, czy może powierzyć
jej swoją tajemnicę. Wiedział, że Stella go za to znienawidzi, że
ukrył przed nią swoje plany. Nie mógł walczyć z czasem i ze
swoimi myślami. Blondynka nie mogła wytrzymać napięcia między
nimi, czując, że jej chłopak ukrywa przed nią fakt, który może
zniszczyć ich związek. Zaczęła się zastanawiać, czy na pewno
chce się dowiedzieć, co to jest.
W
jednej chwili pomyślała o Brandonie. Ciągle nie mogła zrozumieć,
dlaczego zdradził ją z najlepszą przyjaciółką... a raczej byłą
przyjaciółką. Przecież tworzyli wprost idealny związek, a lekkie
kłótnie i nawet potężne spory ciągle go wzmacniały. Zaś Bloom
musiała przejąć pałeczkę i uwieść dawnego ukochanego. Dlaczego
to zrobiła? To wciąż było niewiadome. „Może chciała tylko
uświadomić mi, że jestem do niczego i nie pasuję do Brandona!...”
- pomyślała, zastanawiając się nad zdradą fałszywej
przyjaciółki. Nagle przez myśl przemknęła jej sylwetka i wygląd
szatyna. W końcu miał powodzenie u dziewczyn i być może nawet
wcześniej nie był wierny księżniczce Solarii, a rudowłosa
czarodziejka chciała udowodnić jej wszystkie zdrady przystojnego
specjalisty. „Nie, ona naprawdę go kochała i poświęciła się z
miłości.” - Stella zakończyła swoje przemyślenia i spojrzała
na ukochanego, który nieobecnym wzrokiem błądził po ścianie
korytarza.
Chłopak
wciąż zastanawiał się nad powierzeniem swojej tajemnicy ukochanej
dziewczynie. To była okropna wiadomość. Zaczął się zastanawiać,
czy ją naprawdę kocha. „Jeśli by tak nie było, to dlaczego
jestem nią zafascynowany i dlaczego nigdy jej nie zaatakowałem?”
- wściekł się na siebie w myślach.
-
Valtor, czy masz mi coś do powiedzenia? - kolejny raz spytała
blondynka, ciągle się w niego wpatrując. Trudno było stwierdzić,
czy był pewny siebie, czy po prostu przestraszył jej pytaniem.
Jednak jego postawa wskazywała na to pierwsze, jednak z łatwością
mogła się pomylić. W końcu odpowiedział:
-
Stello, ja... Musisz mnie wysłuchać do końca...
*
W
tym samym czasie Flora i Aisha spacerowały po korytarzach Alfei.
Wyglądało to na zwykły spacer po ulubionej szkole, jednak tak
naprawdę chodziły nerwowo, zastanawiając się, co mogą dalej
zrobić. Nie miały pomysłu na dalsze działanie wobec przyjaciółek.
Czuły, że niewiele mogę zrobić w tej sprawie. Zwłaszcza, że
musiały zjednoczyć się przeciw Helarii... a z nimi nie było
Suzanne vel Kiary, a przede wszystkim - Stelli.
Flora
odłączyła się od przyjaciółki i wyszła za bramę szkoły. Szła
przed siebie, nie zastanawiając się, gdzie tak naprawdę idzie.
Trafiła nad jezioro Roccaluce. Jeszcze widniały tam ślady
niedawnego pożaru wywołanego przez rudowłosą księżniczkę. Na
miejscu, w którym tylko próbowała odebrać sobie życie,
dostrzegła niewielkie strzępki niebieskiego stroju Bloom. Wiadomo,
że Bloom od zawsze była związana z tym kolorem. Aisha z zielonym,
Stella z pomarańczowym, Tecna z fioletowym, Musa z czerwonym, a ona,
Flora - z różowym. Nagle kwiatowej wróżce coś przyszło do
głowy.
-
Rany... - szepnęła.
Porównała
te kolory z herbami głównych planet magicznego wymiaru, które
ściągnęła z Internetu. Jej podejrzenia okazały się być
słuszne. Głównym kolorem herbu Melodii był czerwony, Domino –
niebieski... Nawet kolor Stelli się zgadzał...
-
To znaczy, że Stella tak naprawdę jest księżniczką! Tylko jak to
jest możliwe?! - powiedziała, chociaż nie oczekiwała od nikogo
odpowiedzi. Jedynie usłyszała szum drzew i to jej wystarczyło.
Przysiadła
na ogromnym kamieniu i schowała telefon. Oparła się o drzewo,
chowając głowę w kolanach. Była to jedna z nielicznych chwil,
kiedy całkowicie mogła oddać się swoim rozmyślaniom, a także
popłakać i pożalić się ukochanym roślinkom oraz drzewom z
przerastających ją sytuacji. Jednak nie mogła się na niczym
skupić, jej myśli biegały wokół różnych sytuacji, których nie
mogła wytłumaczyć.
Postanowiła
pójść dalej, w głęboki las. Wiedziała, że nic nie mogłoby się
jej stać, gdyż była czarodziejką natury. Na kamieniu wyskrobała
„Dziękuję, Flora” i poszła dalej, nie wiedząc, co za
chwilę zobaczy.
*
Kiara
wciąż próbowała ocucić Eternity. Niestety, bez skutku. Nie
wiedziała, co robić. Była zrozpaczona, że nie może jej zrobić
dziewczynie nawet sztucznego oddychania – mogłaby wdychać
niebezpieczne opary z groźnej trucizny.
-
Angie! - odważyła się w końcu krzyknąć. Sympatyczna kobieta
kilka minut później zjawiła się na miejscu zdarzenia. Szybko
zrozumiała to, co się stało. Odwróciła Eternity na bok i klepała
w plecy z całej siły. Po chwili nastolatka odkaszlnęła
niebezpieczną substancję i obudziła się.
-
Co się ze mną działo? - spytała z przymkniętymi oczami.
-
Rozbiłaś fiolkę z trucizną, a szkło z niej wbiło ci się w rękę
i wchłonęło do organizmu... a raczej, próbowało. Na szczęście
już jest wszystko dobrze. - odparła Kiara, lekko się uśmiechając.
-
Okej, pamiętam. - odparła Eternity, ale nagle posmutniała.
Przypomniała sobie zdjęcie, które wciąż stało na wysokiej,
szklanej półce. To przez to zdjęcie nagle zrozumiała, że nie
będzie podobna do swojej matki.
Tylko
szkoda, że to było naprawdę trudne.
Jednym
ruchem zniszczyła rzeźbę Princesy, a także projekt mini-zamku.
Kiara i Angie patrzyły na nią z szeroko otwartymi oczami.
Dziewczyny nie obchodziło to, co sobie o niej pomyślą. Od tej
chwili już nie.
*
W
tym samym czasie Aisha poszła do szkolnego sklepiku. Nie ukrywała,
że była bardzo głodna, a kolacja miała być dopiero za cztery
godziny. Jednak, ku jej zdziwieniu, sklepik był nieczynny. Ta
informacja wzbudziła jej niepokój, ponieważ zazwyczaj był
zamykany o północy. A była dopiero trzecia po południu.
Po
obejściu się smakiem, przypomniała sobie, że zostawiła szufladę
w swoim pokoju tylko na zapas jedzenia na tzw. czarną godzinę. A ta
czarna godzina właśnie nadeszła. Ociągając się, poszła do
swojego pokoju. Dziwną rzeczą było to, że w salonie nie zastała
Bloom, Musy i Tecny. Nie przejęła się tym zbytnio i poszła do
swojego pokoju.
Zobaczyła
tam przyjaciółki, które wyjadały wszystkie łakocie z jej
szuflady. Dziewczyna wściekła się, ponieważ zobaczyła tylko
puste opakowania po ciasteczkach, chrupkach i innych przekąskach.
-
Cholera... - księżniczka Androsa nie potrafiła ukryć złości.
-
Czo? - spytała Tecna z pełnymi ustami, jedząc niebanalnie pyszne
ciastka z kremem.
-
Wyjadacie mi to, co gromadziłam kilka dni. - Aisha była coraz
bardziej wściekła, w końcu krzyknęła: - Fala uśpienia!
Po
kilku sekundach czarodziejki spały twardo. Dziewczyna była
zdziwiona tak szybkim skutkiem jej czarów, jednak efekt ją
zadowolił. Po chwili wściekłość i wszystkie złe uczucia
ogarniały jej duszę. Z płonącą twarzą oznajmiła:
-
Pomszczę cię... Valtor...
O jeju, ale ciekawie ♥ Ciekawe co Valtor chciał powiedzieć Stelli no i co z Aishą, co będzie dalej... dodawaj szybko nowy rozdział, bo nie mogę się doczekać! ;3. Świetnie wychodzi Ci pisanie opowiadań =D. Weny ~
OdpowiedzUsuń