Przejdź do głównej zawartości

#o54. Miasto 44


Tak, nie mylicie się patrząc na tytuł. Na dzisiejszy dzień, a raczej tydzień (gdyż nie wiem, kiedy napiszę nowy rozdział), opuszczam winxową tematykę i opiszę, a raczej skomentuję ten film. :)

[SPOILERY]

26.09.2014. większość klas gimnazjalnych (w tym nasza) wybrała się na film "Miasto 44". Dla mnie było to niemałym zdziwieniem, gdyż był po niecały tydzień po kinowej premierze. Ale co zrobisz, nic nie zrobisz.
Film nawet na początku nie był nudny. Muszę przyznać, że bardzo spodobały mi się nawet drobne szczegóły. Można było poczuć atmosferę "tamtych czasów", gdy Warszawa była pod okupacją Hitlera. Jeden z moich ulubionych fragmentów to początek miłości Alicji i Stefana, czyli spotkanie na wysepce. Szczerze mówiąc, bardziej zaliczam się do tych romantycznych osób, mimo że wiele razy widziałam filmy akcji łącznie z zabijaniem.
Płakałam na fragmencie z zabiciem pani Zawadzkiej i jej młodszego syna. Ta, jak została opisana w książce, kropka na czole na początku przypominała "(...) hinduską tilakę.".
Mimo wszystko uważam "związek" (bo tak naprawdę do końca nim nie był) Biedronki i Stefana za bardzo romantyczny. Trochę było to jednostronne, gdyż w filmie w większości były pokazywane uczucia osiemnastolatki do znajomego Kamy, a Stefan - nic. Ona pomagała mu, kochała go, a on ją zdradził. Jednak trzeba przyznać rację książce, gdzie wszystko było bardziej opisane i zawierała opis upojnej nicy Kamy i Stefana: "Stefan leży na podłodze, dysząc ciężko, i wpatruje się w sufit. Z pewnym zdziwieniem zdaje sobie sprawę, że nie czuje nic. Poza bólem barku. I tęsknotą za Alą. Kocham ją, myśli. Szkoda, że tak późno to zrozumiałem. Za późno (...)".


Moją ulubioną postacią w filmie jest, jak nietrudno się domyślić, Biedronka. Jest ona nowoczesną, wrażliwą i pełną życia dziewczyną, która uważa, że jest do niczego. Była łączniczką AK, później sanitariuszką, ostatecznie przez przypadek została pielęgniarką - i to ją dzieci najbardziej lubiły. Jej postać na pewno zasługuje na szacunek. Mimo tego, iż była arystokratką (co można było zobaczyć w Podkowie Leśnej, gdzie mieszkała - nikt z jej rodziny nie doznał gorzkiego smaku okupacji), nie uciekła jak jej brat Aleksander, a walczyła do końca, można uznać, że do śmierci. Nigdy nie zapomniała tego, że Stefan ją uratował i pocałował, a kule wtedy omijały ich szerokim łukiem. Szkoda tylko, że, hm, tak brutalnie ją potraktowano pod koniec życia, a ciało spalono z innymi [końcowe sceny].

Główny bohater to Stefan, którego Kama wciąga w okupację. Żyje normalnie, pod realiami okupacji hitlerowskiej, jego ojciec zostały zabity na Pawiaku w 1940 r. Zakochał się w Biedronce od pierwszego wejrzenia, czyli od pamiętnego spotkania na wysepce. Sceny między nim a dziewczyną zaliczam do tych najlepszych. Szkoda mi tylko, że zdradził ją z Kamą, nie zasługiwała na to. No i jeszcze miłość do matki i brata, naprawdę szanował swoją rodzinę, a po jej śmierci się załamał.

Kolejną postacią jest Kama. Mimo że za nią nie przepadam, wiem, że bez niej ten film mógłby być nudny. Była zakochana w głównym bohaterze już jako dziecko. To ona wprowadziła Stefana w okupację, to ona załatwiła mi pracę i różne smakołyki, to ona nauczyła go zszywać ubrania i robić coś z niczego, to jej matka załatwiła mieszkanie rodzinie Stefana, kiedy została wyrzucona na bruk. I w sumie, gdyby nie Kama, to Stefan i Biedronka pewnie nigdy by się nie poznali. Muszę przyznać, że pod koniec życia zachowała się honorowo, pozwalając, by zabił ją czołg - dodatkowo zdradziła chłopakowi miejsce pobytu jego ukochanej. No cóż, zakochana bez wzajemności.

Drugoplanowi bohaterzy:

Władek (Beksa) - sympatyczny chłopak, kolega Stefana ze szkoły powszechnej. Bardzo sympatyczny, opowiadał różne ciekawe historie. Trochę przerażony wojną, wiele razy sprawiał wrażenie, jakby chciał się wycofać. Przyjazny, lekko nieśmiały. Jego dziewczyną była Ewka poznana w konspiracji. Został zabity przez Niemca w dniu dziewiętnastych urodzin (można powiedzieć, że przez głupotę).

A pozostałych postaciach wypowiem się później - będę edytowała tą notkę ;).
obrazki (c) internety.

_
01.2017: A teraz to najbardziej lubię zestawienie Biedronki i Kamy, po prostu moja ulubiona rzecz w filmie. Biedronka - bogata, ale nieśmiała, Kama to jej zupełne przeciwieństwo.
Stefan zachował się dla mnie trochę jak tchórz, no ale co zrobić. Takie wahanie się pomiędzy dwoma dziewczynami było trochę niedorzeczne.
Jezu, co za przeklęta zmiana na https://. Tyle obrazków jest przez to usuniętych.

Komentarze

  1. Nie interesuję się historią. Ten film jednak bardzo przypadł mi do gustu. Niektórzy mieli zdanie, że to kicz przez te romantyczne sceny, ale mi to właśnie one najbardziej się spodobały. Zakończenie jest dla mnie trochę niejasne. Pozostało otwarte, tak?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

#2

Życie staje się niesamowicie trudne, kiedy z dnia na dzień tracisz oparcie we wszystkich i postanawiasz uciec. Ot tak, pozostawiasz całe swoje życie za sobą i uciekasz. Od odpowiedzialności, obowiązków, całej przeszłości. Jedynym, co na ciebie czeka, jest przyszłość pełna blasku.

#o43. "Cambio dolor..."

Witajcie! :) Mam nadzieję, że szablon jest ładny. Napisałam kolejny rozdział, który jest dość długi. Miałam dość dużo weny i zapisałam swoje pomysły ^^. A, i jeszcze jedno. Dziękuję Wam za 1,600 wyświetleń na blogu. To dla mnie naprawdę dużo. No dobrze, to rozdział 8. ~*~ - Faragondo, ale dlaczego musimy ją odnaleźć? Co się stało? - zapytała Flora. - Jak wiecie, zniknęła, a musimy powiedzieć jej coś bardzo ważnego. To znaczy, ja i jej mama. To naprawdę pilne! - A... czy to dotyczy nas, czy tylko Stelli? - powiedziała Tecna, bawiąc się kosmykiem włosów. Nie interesowała jej ta cała sytuacja. Chciała tylko zdobyć Magicalix, zresztą tak jak pozostałe czarodziejki oprócz Flory. - To dotyczy tylko Stelli i jej koleżanki. Wyruszajcie na Ziemię. - odparła Faragonda i zanim Winx się spostrzegły, były już w Gardenii. - Ale zrobiła się chamska, nie dała się nam odpowiednio ubrać! - odezwała się bezczelnie Aisha. - Aisha! Dlaczego się tak odzywasz?! Wcześnie

#o51. Kamila

Hej :3. W końcu postanowiłam wrócić do tego bloga. Na razie zawiesiłam opowiadanie, jednak na pewno kiedyś do niego wrócę ^^. A teraz mój kolejny słaby wytwór bez tytułu. Tak, wiem, że jest krótki. Dziewczyna przebudziła się i wyjrzała przez okno. Mimo tego, że jej okno znajdowało się na pierwszym piętrze, na trawie zobaczyła poranne kropelki rosy. Dzień zaczynał się wprost fantastycznie. Szkoda tylko, że był to poniedziałek i znów zaczynał się kolejny tydzień szkoły. - Ach... - westchnęła cicho i zaczęła wpatrywać się w ogród wypełniony pięknymi kwiatami. Z zamyślenia wyrwało ją pukanie do drzwi pokoju. - Tyśka, otwieraj! Za pół godziny musisz wyjść do szkoły! - usłyszała stanowczy głos matki, która najwyraźniej była czymś bardzo zdenerwowana. Nastolatka zdusiła w sobie jęknięcie i wolno skierowała się w stronę szafy. ***** - Dzień dobry, nazywam się Elżbieta Zawadzka i będę uczyła was fizyki. Wiem, że to może trochę nieodpowiednie, zmieniać nauczycielkę w trze