Bal jak bal. Na początku było normalnie, ale trochę nudno. Gdy pewien chłopak o imieniu O. (skrót) "zabronił" mi tańczyć, miałam ochotę trzepnąć go w twarz. No cóż, ja mam godność i po prostu poszłam po aparat do sali. Tymczasem moje przyjaciółki myślały, że płaczę i wszystko powiedziały wychowawczyni. No gdzież, tylko brakowało mi płakania na oczach większości rodziców. Ten chłopak przeprosił mnie, nie wiem czy z przymusu, czy naprawdę było mu smutno.
Później dalej było nudno, ludzie siedzący na scenie urządzili sobie koncert (O. i P.). Kociara od razu zaczęła pytać: czy ona jest na koncercie, czy na zwykłej dyskotece. Nie potrafiłyśmy jej odpowiedzieć. Wezwaliśmy wychowawczynię i wszystko było ok. Zdjęto ze sceny D., N., P. i inne osoby, które nie były DJ-ami.
Później, za sprawą mojej szalonej koleżanki dyskoteka bardzo się rozkręciła. Ja także tańczyłam z chłopakami i bawiłam się jak nigdy w życiu ^^. Najgorsza dyskoteka przemieniła się w najlepszą, i to za sprawa szalonej.
I ja okazałam się taka ludzka - zrobiła mi się dziura w rajstopkach xD.
Później... dyskoteka się skończyła. WSZYSCY BYLI SMUTNI, JA TEŻ. TO BYŁA NAJLEPSZA DYSKOTEKA W MOIM ŻYCIU, NIGDY NAWET O TAKIEJ NIE ŚNIŁAM.
I WCZORAJ (bo wczoraj był bal) UŚWIADOMIŁAM SOBIE, ŻE JEDNAK CIĘŻKO BĘDZIE SIĘ ROZSTAĆ Z MOJĄ ZNIENAWIDZONĄ, ALE UKOCHANĄ KLASĄ. BO WCZORAJ POCZULIŚMY, ŻE JESTEŚMY ZE SOBĄ ZŻYCI.
W końcu to wspólne 6 lat...
Później (w domu) się rozpłakałam. Nienawidzę tej klasy, ale czuję, że będziemy za sobą tęsknić...
Dobrze, że idę do tego gimnazjum, gdzie kilka osób z mojej klasy. Nie będę sama, to jest jakieś pocieszenie.
A nie wiedziałam, że tak będę tęskniła za moją klasą, której szczerze nie znosiłam.
Później dalej było nudno, ludzie siedzący na scenie urządzili sobie koncert (O. i P.). Kociara od razu zaczęła pytać: czy ona jest na koncercie, czy na zwykłej dyskotece. Nie potrafiłyśmy jej odpowiedzieć. Wezwaliśmy wychowawczynię i wszystko było ok. Zdjęto ze sceny D., N., P. i inne osoby, które nie były DJ-ami.
Później, za sprawą mojej szalonej koleżanki dyskoteka bardzo się rozkręciła. Ja także tańczyłam z chłopakami i bawiłam się jak nigdy w życiu ^^. Najgorsza dyskoteka przemieniła się w najlepszą, i to za sprawa szalonej.
I ja okazałam się taka ludzka - zrobiła mi się dziura w rajstopkach xD.
Później... dyskoteka się skończyła. WSZYSCY BYLI SMUTNI, JA TEŻ. TO BYŁA NAJLEPSZA DYSKOTEKA W MOIM ŻYCIU, NIGDY NAWET O TAKIEJ NIE ŚNIŁAM.
I WCZORAJ (bo wczoraj był bal) UŚWIADOMIŁAM SOBIE, ŻE JEDNAK CIĘŻKO BĘDZIE SIĘ ROZSTAĆ Z MOJĄ ZNIENAWIDZONĄ, ALE UKOCHANĄ KLASĄ. BO WCZORAJ POCZULIŚMY, ŻE JESTEŚMY ZE SOBĄ ZŻYCI.
W końcu to wspólne 6 lat...
Później (w domu) się rozpłakałam. Nienawidzę tej klasy, ale czuję, że będziemy za sobą tęsknić...
Dobrze, że idę do tego gimnazjum, gdzie kilka osób z mojej klasy. Nie będę sama, to jest jakieś pocieszenie.
A nie wiedziałam, że tak będę tęskniła za moją klasą, której szczerze nie znosiłam.
***
Co jeszcze wniósł ten bal?
To, że zobaczyliśmy naszą klasę z innej perspektywy.
To, że chłopcy swobodnie zapraszali dziewczyny do tańca.
To, że dziewczyny swobodnie zapraszały chłopaków do tańca.
To, że równoległa klasa okazała się być sztywniakami.
To, że bardzo ładnie tańczymy.
To, że N. stała się domniemaną "królową" szkoły *ironia*.
To, że wszyscy zasługują na szacunek.
To, że każdy może przełamać lody.
To, że świetnie wyglądałyśmy w sukienkach ^^.
To, że lubimy tańczyć bez butów.
To, że nasze mamy tez lubią tańczyć xD.
To, że okazaliśmy się zżyci...
***
I ja tak będę pisała i pisała... no, cóż. ^-^
***
No, to cześć! Muszę iść, mimo tego, że notka wyszła krótka... xD. Bye, Nieidealna ;3.
Komentarze
Prześlij komentarz