Hm. Wczoraj wracałam z W. i S. Chciałyśmy pójść po piórnik dla S. (chciała sobie kupić nowy, mięciutki...). No i S. zaczęła, że rodzice P. są jacyś dziwni... po prostu nadopiekuńczy. Nie pozwalają jej się malować na dyskoteki, nie pozwalają chodzić zbyt długo po mieście, nie pozwalają chodzić w krótkich spódnicach. Chyba nie wie, co nazywa nadopiekuńczością. Może dlatego, że sama może włóczyć się po mieście czy coś takiego...? W każdym razie, ja nie nazywam tak tego. Rodzice się martwię i tyle... Przecież to nie taka typowa nadopiekuńczość. Mam w klasie takiego chłopaka, do którego mama codziennie na każdą przerwę przychodzi, żeby zabrać książki i pyta, czy ktoś go nie obraził. MASAKRA. Niech S. zastanowi się trochę...
No cóż. Może coś jeszcze w niedzielę napiszę. Jutro mnie nie ma, jadę na wycieczkę do popularnego miasta Polski xdddd. Może mnie tam zobaczycie... ach, skąd, przecież nikt nie widział mojego obecnego zdjęcia ;p.
To ja... powiem "cześć" xD. Bye, Nieidealna~!
PS Dziś była zabawna sytuacja... ale o tym w następnej notce ;).
***
No cóż. Może coś jeszcze w niedzielę napiszę. Jutro mnie nie ma, jadę na wycieczkę do popularnego miasta Polski xdddd. Może mnie tam zobaczycie... ach, skąd, przecież nikt nie widział mojego obecnego zdjęcia ;p.
***
To ja... powiem "cześć" xD. Bye, Nieidealna~!
PS Dziś była zabawna sytuacja... ale o tym w następnej notce ;).
To jak było na wycieczce do popularnego miasta Polski? ^^
OdpowiedzUsuńZnam osoby, które mają bardzo nadopiekuńczych rodziców... A im to pasuje .__. [Widzę ich przyszłość xd]
Czekam na następnego posta :D.
~Chwilowo Anonimowa