Przejdź do głównej zawartości

#o23. Zaufanie

Zaufanie jest poważną sprawą. Tak, ja dobrze o tym wiem. Niby zaprzyjaźniłam się z jedną dziewczyną, Anną (imię zmienione), która wydawała się normalna i fajna... a tu patrzę, rozmawia w najlepsze z dawną przyjaciółką, której Anna nie znosi. Nie mogę przyjaźnić się z osobą, która ma dwie twarze. Próbowała się wymawiać, ale ja swoje wiem. Dziś poszłam inną drogą, choć zawsze na nią czekałam i podprowadzałam ją pod blok, w którym mieszka (a w tym czasie prowadziłyśmy interesujące rozmowy na różne tematy związane ze szkołą i ogólnie życiem. Jak ma mieć dwie twarze, to niech je ma. Niech się nie wykręca, wolę, żeby powiedziała mi prawdę prosto w oczy. Zwłaszcza, że jestem szczerą osobą i nie lubię kłamać. Ona także twierdzi, że jest szczera. Sama mówi, że nie będzie się odzywała do tamtej dziewczyny. A tu proszę. Łamie swoje słowa. No cóż, czas pokaże, co będzie dalej...

***

No cóż. Trochę szczerości, a teraz trochę śmiechu.
Otóż na ostatnim angielskim miałyśmy w-f z chłopakami. Dziewczyny chciały grać w butelkę (nie, nie patrzcie na mnie, ja nie chciałam. Od pewnego czasu źle mi się kojarzy). Ale grę udaremnili im chłopaki i inne dziewczyny. Tak więc, graliśmy w siatkówkę. Muszę przyznać, że całkiem nieźle mi szło ^-^. Byłam tym zachwycona. No i w końcu mi się gra znudziła, więc chciałam odpocząć. Ale i z naszej, i z przeciwnej drużyny odchodziło coraz więcej osób, więc postanowiłam zostać. I tak sobie żartowaliśmy, żeby czas szybciej minął. Było kilkanaście takich odbić, po których miałam ochotę płakać... ze śmiechu :D. W końcu zobaczyłam, że z kolana kolegi polało się troszeczkę krwi. To była niewielka ranka, więc nie zwrócił na to specjalnej uwagi. Podchodzę do koleżanki, która się krwi brzydzi... i boi ^^(to ta Anna (ze zmienionym imieniem, jak pisałam) ). Podeszłam do niej i powiedziałam, że z kolana tego kolegi leje się krew. Miała ochotę zwymiotować, co mnie bardzo zadowoliło (cóż, szczera jestem xd). Rozmawiała z inną dziewczyną. Podeszły... nie - Anna została, i tak miała ochotę wymiotować. Chwilę później kolega do niego mówi: "Ej, okresu dostałeś?". Brzuch mnie rozbolał ze śmiechu. A ten z ranką odpowiada: "A Tobie się spóźnia? To znaczy, że w ciąży jesteś i spodziewasz się dziecka!". Młuahahahah. Prawie leżałam na ziemi po tym. Do teraz śmieję się, jak do sobie przypominam. Ach, te klasowe błazny. <3

***

No cóż, z dzisiejszej notki to chyba tyle. Na razie, cześć ;).

Komentarze

  1. 'Miała ochotę zwymiotować, co mnie bardzo zadowoliło (cóż, szczera jestem xd).' - no proszę, proszę. Jakie złośliwa istota... :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

#2

Życie staje się niesamowicie trudne, kiedy z dnia na dzień tracisz oparcie we wszystkich i postanawiasz uciec. Ot tak, pozostawiasz całe swoje życie za sobą i uciekasz. Od odpowiedzialności, obowiązków, całej przeszłości. Jedynym, co na ciebie czeka, jest przyszłość pełna blasku.

#o52. Pamiętnik księżniczki

Szczerze mówiąc, nienawidzę pisać jakichkolwiek wstępów, więc tylko dodam, że zaczęłam pisać sobie nowe opowiadanie, które pewnie powtórzy los wcześniejszych i pozostanie niedokończone ^^. Można skomentować także na WB, gdzie znajduje się tutaj . ~~~~~~~~~~~~~~ Stella. Podobno księżniczka Solarii, pusta lala niegodna zaufania. Księżniczka myśląca tylko o ciuchach. Mająca świetnego narzeczonego. Szczupła, ładna, zgrabna i obiekt pożądania wielu chłopaków. Silna czarodziejka, która zdobyła największą moc w wymiarze Magix. Perfekcyjna idolka nastolatek. Naprawdę? Tylko ja wiem, jaka jest prawda. Inna. Bolesna. Brandon niby jest przystojnym i idealnym królem Queenlandii, ale to nie jest prawda. Nie kochamy się, nie chcemy być ze sobą, ale nie umiemy ze sobą zerwać. W pewnym sensie ciągle chciałabym z nim być, ale czy naprawdę? Wiele razy mnie zdradzał, nie oszczędził nawet mojej najlepszej przyjaciółki... Rodzice są wiecznie zapracowani, a każdą wolną chwilę poświęcają moje...

~ Zawieszenie ~

Nie, to nie jest żart na Prima Aprilis. Trochę zastanawiałam się nad tą decyzją i postanowiłam, że, tak jak napisałam, zawieszam bloga na czas nieokreślony . Powodem nie jest brak internetu, którego mam ostatnio wystarczająco dużo, albo za dużo nauki. Pierwsza rzecz to sprawy osobiste, które muszę uporządkować. Druga - nikt nie wchodzi, nie komentuje, nie ocenia. Nie kończę jednak działalności bloga - może kiedyś wrócę ;). Do zobaczenia.