Cześć ;3. Dziękuję, Stell, za komentarz. Życie zostało przełożone na nowy blog, więc przejdę do opowiadania. Dziś będzie trochę dłuższe.
*******
Rozdział 2.
Stella pomyślała, że jednak bardzo długo biega i włączyła telefon. Były tam setki nieodebranych połączeń o Winx, które bardzo się o nią martwiły. Jednak Bloom nie dzwoniła, co wywołało zdziwienie czarodziejki. "Może rozładował się jej telefon?" - pomyślała z niepokojem. Gdy zjawiła się w Alfei, zauważyła, że jest już druga w nocy. "O rany, a ja nawet nie zjadłam śniadania!" - pomyślała drugi raz z wyrzutem. Jednak fakt, że Bloom nie dzwoniła, wzbudził u nastolatki jeszcze większy niepokój. Rozumiała to, że Musa, Flora, Tecna i Aisha się o nią martwiły, ale to przecież Bloom była jej najlepszą przyjaciółką!!! Co się z nią stało?!
Wyjęła klucze z kieszeni i otworzyła drzwi. Zobaczyła siedzące na łóżkach i martwiące się o nią czarodziejki. Jednak nie było jej najlepszej przyjaciółki. Stella zaczęła się trząść ze strachu.
- Stello! - poderwała się Musa. - Dlaczego ciebie tak długo nie było? I dlaczego się trzęsiesz?
- Biegała... dlaczego... tak długo... nie... ma... Bloomm... - dziewczyna opadła na podłogę. Była nieprzytomna.
- NIEE!!! - krzyczała Tecna. - Flora, uratuj ją!
Młoda wróżka podeszła do Stelli.
- Matko Naturo, obudź się... pomóż mojej przyjaciółce... - wyszeptała Flora i zamknęła oczy. Wsłuchiwała się w głos natury. - Uff.
- I co? - Dziewczyny były ciekawe wyniku.
- Nic takiego - uśmiechnęła się Flora. - To tylko przemęczenie. Ułóżmy ją wygodnie na łóżku.
Po chwili dziewczyny znów siedziały w salonie na kanapie, lekko przysypiając.
~~~
- Słoneczko... - zawołał Brandon.
- Tu jestem - stanęła przed nim Bloom.
- Kocham cię, wiesz?
- Ja też ciebie kocham, ale bardziej.
- To ja ciebie kocham bardziej.
- Nie, ja. - dziewczynie łzy napłynęły do oczu.
- Nie płacz. Nie pora na smutki. - szepnął Brandon i ujął jej twarz w dłonie. Księżniczka Domino była szczęśliwa, mimo sytuacji, w jakiej się znalazła.
~~~
Tymczasem Stella wyszła z pokoju. Uświadomiła sobie, że musi zobaczyć, jak wygląda zaprojektowana przez nią suknia balowa. Nieświadoma zaistniałej sytuacji poszła do krawcowej, nazywanej Igiełką. Usłyszała głosy dochodzące z głównej części korytarza, Były zniekształcone, ale dziewczyna domyśliła się, że to Bloom z kimś rozmawia - i tu było słychać żartobliwe droczenie się. "To pewnie Sky" - pomyślała. Poszła się z nimi przywitać. Jednak w połowie korytarza zatrzymała się, myśląc, co by im powiedziała. Zobaczyła Bloom całującą się nie ze Sky'em! Tylko z... jej chłopakiem...
Z oczu popłynęły jej łzy złości, żalu i goryczy. Przepowiednia spełniała się...
~~~
- Luno... - Radius odgarnął z twarzy narzeczonej włosy.
- Co tam? - kobieta była pół-śpiąca.
- Nic, chciałem zobaczyć, czy śpisz. - król uśmiechnął się.
- Aha - odparła Luna i odwróciła się na drugi bok. Mimo wszystko nie miała zaufania do ukochanego, chociaż minęły już 3 lata od niedoszłego ślubu z Cassandrą. Nie mogła o tym zapomnieć. Wiedziała, że jego miłość jest kłamstwem, a jest z nią tylko dlatego, żeby ich córka miała pełna rodzinę i była szczęśliwa.
Stella... Luna zastanawiała się, dlaczego nastolatka się nie odzywała. Żadnego listu, żadnych telefonów. Co się z nią stało? Kobieta nie wiedziała.
~~~
W tym samym czasie córka Luny zastanawiała się, co zrobić. Nie, nie miała nawet nad czym się zastanawiać. Szybko podeszła do nich, płacząc.
- Jak mogliście mi to zrobić?! - krzyknęła.
- Kochanie, to jakieś nieporozumienie... - powiedział Brandon i podszedł do Stelli, by ją objąć, ale dziewczyna odeszła kilka kroków w tył.
- Nie dotykaj mnie!! - krzyczała.
- Przecież przyjaźnimy się, Stellcia - Bloom uśmiechnęła się niewinnie.
- Nie przyjaźnimy się. - nastolatka uspokoiła się, by im pokazać, jak bardzo ją zranili.
- O rany, co robisz takie wielkie halo. I tak wiem, że do mnie wrócisz. - powiedział Brandon pewny swego. Stella zaskoczyła go:
- Nie, nie wrócę. - odparła, czując się zapisaną, zgniecioną kartką, wyrzuconą do kosza.
Chłopak podszedł do Stelli. Wziął jej twarz w dłonie. W jednej chwili zrozumiał, że Bloom nie jest miłością jego życia - jest nią czarodziejka Słońca i Księżyca. Był zrozpaczony faktem, że zdradził ją, i to jeszcze z jej najlepszą przyjaciółką! Zapytał:
- Wyjdziesz za mnie?
Stella, w jednej chwili szczęśliwa, miała odpowiedzieć "tak". Przecież kochała Brandona, a on ją. Zaczęła: "Brandonie, ja..." i urwała. Nagle pomyślała, że przecież on ją zdradził, że płakała przez niego. Straciła do niego zaufanie, tak jak Luna do Radiusa. Ze smutkiem dokończyła: "...nie mogę". I natychmiast odeszła.
Bloom wtuliła się w oszołomionego Brandona. Ten wydusił z siebie"
- Bloom... tylko ty mi zostałaś... powiedz mi, co teraz będzie?
- Nie wiem - odparła dziewczyna, już nie tak bardzo pewna siebie. - Jeśli wszyscy dowiedzą się tego na jakiejś ważnej uroczystości, jesteśmy skończeni.
Następny rozdział już niedługo!
Z oczu popłynęły jej łzy złości, żalu i goryczy. Przepowiednia spełniała się...
~~~
- Luno... - Radius odgarnął z twarzy narzeczonej włosy.
- Co tam? - kobieta była pół-śpiąca.
- Nic, chciałem zobaczyć, czy śpisz. - król uśmiechnął się.
- Aha - odparła Luna i odwróciła się na drugi bok. Mimo wszystko nie miała zaufania do ukochanego, chociaż minęły już 3 lata od niedoszłego ślubu z Cassandrą. Nie mogła o tym zapomnieć. Wiedziała, że jego miłość jest kłamstwem, a jest z nią tylko dlatego, żeby ich córka miała pełna rodzinę i była szczęśliwa.
Stella... Luna zastanawiała się, dlaczego nastolatka się nie odzywała. Żadnego listu, żadnych telefonów. Co się z nią stało? Kobieta nie wiedziała.
~~~
W tym samym czasie córka Luny zastanawiała się, co zrobić. Nie, nie miała nawet nad czym się zastanawiać. Szybko podeszła do nich, płacząc.
- Jak mogliście mi to zrobić?! - krzyknęła.
- Kochanie, to jakieś nieporozumienie... - powiedział Brandon i podszedł do Stelli, by ją objąć, ale dziewczyna odeszła kilka kroków w tył.
- Nie dotykaj mnie!! - krzyczała.
- Przecież przyjaźnimy się, Stellcia - Bloom uśmiechnęła się niewinnie.
- Nie przyjaźnimy się. - nastolatka uspokoiła się, by im pokazać, jak bardzo ją zranili.
- O rany, co robisz takie wielkie halo. I tak wiem, że do mnie wrócisz. - powiedział Brandon pewny swego. Stella zaskoczyła go:
- Nie, nie wrócę. - odparła, czując się zapisaną, zgniecioną kartką, wyrzuconą do kosza.
Chłopak podszedł do Stelli. Wziął jej twarz w dłonie. W jednej chwili zrozumiał, że Bloom nie jest miłością jego życia - jest nią czarodziejka Słońca i Księżyca. Był zrozpaczony faktem, że zdradził ją, i to jeszcze z jej najlepszą przyjaciółką! Zapytał:
- Wyjdziesz za mnie?
Stella, w jednej chwili szczęśliwa, miała odpowiedzieć "tak". Przecież kochała Brandona, a on ją. Zaczęła: "Brandonie, ja..." i urwała. Nagle pomyślała, że przecież on ją zdradził, że płakała przez niego. Straciła do niego zaufanie, tak jak Luna do Radiusa. Ze smutkiem dokończyła: "...nie mogę". I natychmiast odeszła.
Bloom wtuliła się w oszołomionego Brandona. Ten wydusił z siebie"
- Bloom... tylko ty mi zostałaś... powiedz mi, co teraz będzie?
- Nie wiem - odparła dziewczyna, już nie tak bardzo pewna siebie. - Jeśli wszyscy dowiedzą się tego na jakiejś ważnej uroczystości, jesteśmy skończeni.
*****
Następny rozdział już niedługo!
Super. Czekałam niecierpliwie na następną część twojego opka. Bardzo fajny rozdział. Już myślałam, że Stella wybaczy Barandonowi xd. Ale nie, i dobrze. Ciekawa jestem co będziee dalej. Czekam z niecierpliwością na 3 rozdział! ;**
OdpowiedzUsuńBarandowi? Rzeczywiście, baran z niego xD
OdpowiedzUsuńCieszę się, że ktoś chce czytać moje nudne opowiadanie ^.^
Boże, jaka literówka xDDDDDDDDDD sory, BRANDONOWI* xdddddd
OdpowiedzUsuńSpox :D
OdpowiedzUsuń'Gdy zjawiła się w Alfei, zauważyła, że jest już druga w nocy.' - naprawdę aż tyle czasu Stella biegała?
OdpowiedzUsuń'Flora, uratuj ją!' - zabrzmiało trochę zabawnie, choć rozumiem powagę sytuacji.
Dobry rozdział, czytam dalej. ;)