Cześć,
dziś kolejny rozdział. Starałam się, żeby był dłuższy. Miłego
czytania! Piszę inną czcionką, żeby nie było zdziwienia.
Rozdział
5.
-
Co się tutaj stało? - pisnęła Flora.
Latające
kufry... odleciały, mówiąc ściślej – zniknęły. Żadna z
nastolatek nie wiedziała, co się tu stało. Faragonda także.
Nauczycielce zrobiło się przykro, ponieważ te magiczne przedmioty
były największym dorobkiem jej pracy.
Stelli
także było przykro. Zwłaszcza, że wiedziała, kto to zrobił. I
to wcale nie była Bloom, tylko ktoś inny. Ktoś dobrze im znany...
- Ej, nie uważacie, że to mógł
zrobić ktoś z naszych dawnych wrogów? - zapytała.
- Nie wiadomo, ale raczej nie.
Wyczułabym je. - odparła wciąż zmartwiona nauczycielka. Zamyśliła
się. Czyżby to była Bloom? Tylko, czy byłaby zdolna do czegoś
takiego?...
~*~
Winx wróciły do swoich pokoi.
Wprawdzie Flora i Aisha wyrywały się do odwiedzenia Roxy, ale
pozostałe zaprotestowały. Stella nie brała udziału w tej kłótni,
tylko położyła się na łóżku i myślała o swoich rodzicach. A
co z zaklęciem, życzeniem Sirenix? Czyżby nie działało?
Podeszła do okna, oparła głowę na
dłoniach i rozmarzyła się. Jak teraz mógłby wyglądać jej świat
idealny? Na razie zero chłopaków, pogodzeni rodzice. Nawet zdobycie
Magicalix'u nie jest takie ważne, ale... dziewczyny na nią liczą.
Wolałaby, żeby to któraś z nich zdobyła tę wymarzoną moc. Nie
chciała być liderką.
Sytuacja z Bloom i Brandonem miała
jeden plus. Liderka (kto wie, czy niedługo będzie dawną
przywódczynią utalentowanych wróżek) Winx nie rządziła się tak
bardzo, i nie liczyli się tylko Bloom i Sky. Stella pomyślała o
księciu, automatycznie porzuconym przez rudowłosą posiadaczkę
Smoczego Płomienia. Jak on się teraz czuje? Postanowiła do niego
zadzwonić, a przy okazji spytać się, co u pozostałych. Flora
chciała zapytać swojego chłopaka o zdrowie (ostatnio podczas
zawodów miał drobną stłuczkę z Rivenem), zaś Aisha miała się
dowiedzieć, czy Roy chce od niej przyjaźni, czy związku - dalej
kochała Nabu i nie chciała pogodzić się z jego odejściem, czyli
odrzucała zaloty młodego specjalisty.
Sięgnęła po telefon.
~*~
Tymczasem dziewczyny kłóciły się
o, wcześniej wymienioną, wizytę u Roxy. Tak naprawdę zaczęła
Stella, choć w tej kłótni nie uczestniczyła.
Gdy Winx wróciły do pokojów,
najstarsza z nich udała się do swojego kątka, a pozostałe usiadły
przed telewizorem. Tecna i Musa chciały obejrzeć serial
„Detektywi”. Zaś Aisha i Flora teraz były spokojniejsze i
lubiły słuchać muzyki, a akurat była czynna ich ulubiona stacja
„4music”.
- Ej, dziewczyny, teraz leci powtórka
Detektywów! Dacie nam na 4music? - spokojnie zapytała Flora.
- Ale my to dawno oglądałyśmy,
zerknijcie na program. - odparowała Tecna.
- Tak, strasznie dawno. Wczoraj. -
Aisha przewróciła oczami.
- Dacie nam spokojnie obejrzeć? -
krzyknęła Musa.
- Może i nie! - wrzasnęła Aisha. -
Nie jesteśmy na waszej łasce, a teraz na oglądanie jest nasza
kolej. Nie wymądrzajcie się.
- Nie, teraz była kolej Stelli i
Bloom... - zaczęła cicho Flora.
Wśród nastolatek zapadła cisza.
Wydawało się, że rozmyślają o całej tej sprawie, ale tylko do
Stelli wróciły wspomnienia niedawnych wydarzeń. Tecna, Musa, Aisha
i Flora w myślach szukały argumentów na obronę swoich ulubionych
programów.
- Bądźcie dobrymi koleżankami. -
uśmiechnęła się złośliwie Musa.
- To wy bądźcie dobre, oglądałyście
to wczoraj. - Flora położyła nacisk na „wczoraj”.
- Nie to nie, nie oddamy wam pilota.
- odparła Tecna zapatrzona w ekran telewizora. Aisha, niewiele
myśląc, podeszła do niej i uderzyła ją w policzek.
- Aisha, co ty zrobiłaś... -
powiedziała drżącym głosem Musa.
- Ty s...! - krzyknęła Tecna za
złością.
„A wszystko przez jeden pilot...”
- pomyślała Stella, przysłuchująca się całej sytuacji. W innej
sytuacji bardzo by ją to bawiło, ale teraz ukazała się kolejna
słabość jej przyjaciółek. Grupa czarodziejek po prostu się
powoli rozpadała. Czuła, że nie może nikomu ufać. Flora już
zapomniała o ich rozmowie, a na dodatek brała udział w kłótni.
To nie na jej nerwy.
Po długim zastanowieniu zaczęła się
pakować. Postanowiła zamieszkać na Ziemi, żeby nikomu nie
sprawiać kłopotu. Tutaj w Alfei nie była zbytnio potrzebna do
ważnych rzeczy i nagle uświadomiła sobie, że już nie zależy jej
na Magicalix'ie.
Tymczasem kłótnia trwała i
przerodziła się w bójkę, która stała się bardzo poważna.
Meble w pokoju były powywracane, o mało nie rozbiły szyb. Salon
wyglądał jak po włamaniu.
- Dziewczęta! Co się tu dzieje! -
krzyknęła Faragonda. - Chcecie być zawieszone? Kto brał udział w
tej bójce?
- Nie, Faragondo, nie chcemy być
zawieszone. Tylko ja, Musa, Tecna i Aisha brałyśmy udział w tej
bójce, Stella jest w swoim pokoju, a Bloom ciągle nie ma. - odparła
Flora.
- Wzywam was do swojego gabinetu.
Chcę tylko zobaczyć Stellę. - niezadowolona dyrektor otworzyła
drzwi do pokoju wróżki. Księżniczka Solarii leżała na łóżku
i słuchała muzyki. Wydawało się, że nie zauważyła stojącej
obok Faragondy. Kobieta wyszła z pokoju.
Winx przestraszyły się groźnej (w
tej chwili) nauczycielki, więc potulnie poszły za nią do gabinetu.
~*~
- Bój się, bój się, jestem twoją
drogą, masz mnie słuchać, bo jestem twoją pomocą, bo tobie
więcej nie pomogą... - raperka Melike układała nowe teksty. Była
w Alfei tylko jeden dzień, ale już czuła się jak u siebie. Dawne
współlokatorki Roxy wyrzucono i na ich miejsce wstawiono grupę
bogatych imprezowiczek: Melike, Lilly, Suzanne, Caroline i Laurel.
Roxa nienawidziła ich bardziej niż poprzednie koleżanki - fakt,
także ciągle imprezowały, ale normalnie z nią rozmawiały i
śmiały się z tych samych rzeczy. Ogólnie były dość miłe,
tylko te imprezy... Gdyby nie one, Rox zaprzyjaźniłaby się z nimi,
co do tego nie miała wątpliwości.
Z nowych współlokatorek najgorszą
okazała Melike. Była bardzo rozpuszczona i wyrachowana, nie bała
się niczego. I te teksty rapowe, aż szkoda gadać. Lilly i Caroline
były całkowicie jej podporządkowane, ponieważ rodzice Melike
opłacali ich zachcianki. Lilly i Caroline były przyrodnimi
siostrami-bliźniaczkami Melike, pochodzą z romansu ojca „raperki”.
Szantażystki, jakich mało, ciągle żądały coraz więcej kasy, bo
inaczej groziły wyjawieniem prawdy jego żonie. Laurel także nie
była lepsza, słodka, ale zabójcza. To ona rozwaliła jakieś kufry
- żyje z kradzieży, ma matkę alkoholiczkę i ojca, który ma ją
daleko gdzieś.
Tego wszystkiego Roxy dowiedziała się
od Suzanne, która okazała się bardzo miła i sympatyczna. Tak jak
17-latka, nie lubiła imprezowania i tekstów Melike. W pokoju z
rozpuszczonymi dziewczynami znalazła się dlatego, bo odeszła jej
współlokatorka z dwuosobowego pokoju. Szybko się zaprzyjaźniły.
Miały wspólny język. Jednak w trakcie ich przyjaźni wydarzyło
się coś okropnego, co przerwało szczęście przyjaciółek...
~*~
Stella była już spakowana, tylko
czekała na dogodny moment, by przejść przez portal na Ziemię.
Moce Winx zostały odebrane, by spokojniej dążyć do Magicalix'u -
ona zaś dodatkowo miała nadprzyrodzone zdolności. Dziewczyna
jednak nie zadzwoniła do Sky'a. Nie chciała go niepokoić, a poza
tym, wyszłoby na jaw, że chce uciec z Alfei. Nie chciała, by to
wyszło na jaw; wolała zostawić to w tajemnicy.
Tymczasem wściekłe dziewczyny
siedziały na kanapie i wykłócały się o to, która zaczęła
kłótnię, bójkę i ich kłopoty.
- To ty, Flora! - krzyknęła Musa. -
Chciałaś przejść spokojnie obok tej całej sprawy.
- Ja uważam, że to Tecna. -
czarodziejki natury nie wytrąciło to z równowagi. - W końcu cały
czas siedziała zahipnotyzowana w „Detektywów”.
- To Aisha, bo mnie uderzyła, więc
zaczęła. - powiedziała zahipnotyzowana, jak wcześniej powiedziała
Flora, Tecna.
- To była Musa! - wróżce
władającej Morfix'em policzki płonęły z oburzenia.
- A może to Stella!? - po
zastanowieniu krzyknęły wszystkie naraz.
Czarodziejka Słońca i Księżyca
usłyszała to. Zrobiło jej się przykro. Ona w ogóle nie brała
udziału w tej kłótni, a koleżanki oskarżają ją o coś takiego.
Co źle zrobiła!? Może to, że ma największe szanse w zdobyciu
Magicalix'u...?
Jeszcze raz wyjrzała przez okno.
Kilkuletnie dziewczynki czarowały w ogrodzie, zapewne założyły
się, która przeniesie najpiękniejszy kwiat w swoje dłonie.
Najmniejszej z nich nie udawało się to. Na dodatek pozostałe
śmiały się z niej. Stella delikatnie dmuchnęła i skupiła się
na najpiękniejszym kwiecie. Po chwili znalazł się w dłoniach
najmniejszej wróżki. Tamte z niedowierzaniem patrzyły na
zwyciężczynie. Zaś nastolatka zamknęła okno.
Flora zajrzała do pokoju księżniczki
Solarii.
- Stella, gdzie ty jedziesz!? -
krzyknęła przerażona.
- Jadę na Solarię, w końcu należy
mi się krótki odpoczynek. Muszę z rodzicami ustalić szczegóły
mojego przyjęcia. - skłamała, uśmiechając się.
- A kiedy wrócisz?
- Za kilka dni, spokojnie. Na razie,
powiedz pozostałym dziewczynom i Faragondzie. Muszę lecieć. -
odparła Stella i pobiegła na dół, by skierować się do
odpowiedniego portalu.
~*~
Bloom powoli szła do jeziora
Roccaluce. Pamiętała, że pierwszy raz spotkała tam Sky'a. Łezka
popłynęła jej po twarzy. Żal jej było wszystkich spędzonych
chwil z byłym narzeczonym, ich przygód... Ogólnie wszystkiego.
„Ach, dlaczego byłam dla niego taka niedobra? Dlaczego musiałam
go zdradzić? Przecież ja go kocham! A teraz... pewnie wróci do
Diaspro i będą bardzo szczęśliwi... Nie! Sky jest mój! I żadna
dziewczyna, taka jak Diaspro, nie będzie ze Sky'em. On musi być ze
mną, i będzie, choćby nie wiem co!” - to już wyglądało na
obsesję. Bloom nie czuła się strasznie, chciała, by wszyscy jej
współczuli. Ona zaś omamiłaby wszystkich i rozkazała zabić
Diaspro i wszystkie wolne dziewczyny. Tak... to był plan idealny,
tylko jak wprowadzić go w życie...? Zacznie od Stelli, w końcu nie
ma chłopaka. Niech przekona się, że wszędzie liczy się tylko
BLOOM!
~*~
Stella stanęła przed portalem na
Ziemię. Moce się nie liczyły. Przejście na planetę życia bez
magicznych czarów było nieodwracalne. Ona nie chciała tu być.
Specjalnie wyrobiła sobie dowód: od dziś będzie Rosą Rebelle,
niemal 20-latką. Nadal młodą dziewczyną, lecz nie nastolatką.
Kobietą.
Spakowała wszystko, co było dla niej
choć trochę cenne.
Zostawiła wszystkich znajomych i
wszystkie magiczne moce.
Będzie sobą.
Podjęła decyzję swojego życia.
Powoli przechodziła przez portal. Była już gotowa.
W tej chwili zaczęło się jej nowe
życie.
Komentarze
Prześlij komentarz