Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2015

Happy New Year!

Raczej i tak nikt tego nie przeczyta, no ale dla mnie liczy się chociaż to, że to zrobiłam. Tak więc. Życzę wszystkim szczęśliwego Nowego Roku, wiadome. Spełnienia wszystkich marzeń, nawet tych najbardziej niemożliwych. Zdrowia, bo bez tego jest ciężko żyć. I szczęścia. :) Nigdy nie byłam dobra w składaniu życzeń, ale... huh, dobre i to. Niestety nie znalazłam nic do wstawienia, więc ta notka chyba będzie jedną z najkrótszych na tym blogu. Przynajmniej się odezwałam. Do zobaczenia! x _ 01.2017: A teraz zła Kati nawet znaku życia nie daje.

Info etc.

(c) rossattiee Witajcie. Uh, w sumie kogo miałabym tutaj powitać? Zdaję sobie sprawę, że przez moje wolne pisanie rozdziałów i ciągłe braki weny prawie nikt tutaj nie zagląda. No cóż. To o czym chciałam poinformować? A, już wiem. Właśnie rozdziały będą się pojawiały rzadko. Zresztą, gdziekolwiek. Mimo tego, że w realu nie za bardzo mi się wszystko układa, muszę poświęcić trochę czasu wszystkiemu. A wzięłam na siebie tyle obowiązków i zajęć, że muszę podołać. Poza tym jestem w drugiej gimnazjalnej, czyli mam projekt, wypadałoby - a raczej byłoby konieczne poświęcenie jemu nieco więcej czasu. Również trochę doskwierają mi przedmioty ścisłe, z którymi przestaję sobie radzić. Ogólnie to co u mnie? Właściwie nic, to co zwykle. Masa nauki, tygodnie zawalone kartkówkami/sprawdzianami/itp., poza tym przestaję się wysypiać (nah, to chyba przez weekendy, bo wtedy lubię sobie poleżeć w łóżku i poczytać książkę - w tygodniu raczej nie ma takiej możliwości ;)). Trochę zdarza mi s

Wierzysz w przeznaczenie?

Przede mną stał Liam. Wyglądał jeszcze lepiej niż wtedy, kiedy ostatni raz go widziałam. Blond grzywkę miał lekko podniesioną do góry, był niewiele wyższy i bardziej, hm, umięśniony. Chwilę patrzyłam na niego wielkimi oczami, ale zdałam sobie sprawę, jak głupio musi to wyglądać. Zaczęłam iść wymijając go. - Mycha! Nic mi nie powiesz? - zapytał, zabrzmiało to trochę dziwnie. - Po pierwsze, nie jestem Mycha, tylko Vera. Po drugie, nie wiem, co miałabym ci mówić - odparłam, nie odwracając się w jego stronę. Zaczął za mną iść. - Chciałem zaprosić cię na ten bal walentynkowy... ostatnio rozstałem się z dziewczyną... - I co, szukasz sobie kolejnej? - znowu ostry ton, nie miałam zamiaru nim mówić, ale rozsądek podpowiadał mi, że powinnam trzymać go na dystans. - Nie, rozstałem się z nią, bo jej nie kocham - odpowiedział. - Zresztą, myślałem, że mówimy o balu, a nie o podbojach miłosnych. - No i dobrze, ale i tak nie zamierzam z tobą iść. - Masz już partnera? - zrobił minę przygnębionego szcze

List

Nie. Nie. Nie. Dziewczyna jeszcze bardziej skuliła się na podłodze. List pisany do narzeczonego wypadł jej z ręki. Łzy spływające jej po twarzy zamazały kilka drobnych literek. Wstała i chwiejnym krokiem podeszła do lustra. Zobaczyła w nim swoje odbicie. Sukienka była poszarpana, w kilku miejscach było widać strzępy, zaś czerwone oczy i łzy nieustannie kapiące z twarzy wskazywały na to, że musiała płakać bardzo długo. Nagle zobaczyła twarz Rivena, wydawało się, że nachylił się nad nią i wyszeptał kilka miłych słów. Tych słów, od których zaczął się ich romans. Tych słów, które zaczęły powoli ją wykańczać. Tych słów, przez które chciała zerwać ze swoją prawdziwą miłością, jak dotąd myślała. Przestań o nim myśleć... Odwróciła się, jednak nikt za nią nie stał. Znów pomyślała o narzeczonym, którego chciała zostawić. Wiedziała, że gdyby ktoś dowiedział się o jej romansie z chłopakiem Musy, od razu by ją wytępił. Tak, wiedziała o tym aż za dobrze. Na początku Riven był ty

Uważaj, księżniczko.

Miałam wrażenie, że w moich oczach zaświeciły się iskierki. Spojrzałam w lustro. To była prawda tylko po części. Moje brązowe, jak dotąd spokojne oczy płonęły ogniem. Chciałam się zemścić za to, że Bloom chciała z nami walczyć w ten sposób. - Musimy działać - powiedziałam, nie wiedząc jednak, co konkretnie mamy robić. - Ale jak? Zatarli wszystkie ślady. Miele przepadła... - odparła Flora najspokojniej jak tylko potrafiła. - Nie wiem, ale na pewno musimy coś zrobić. Przez Bloom rozpadłyśmy się. Teraz ona jest naszym wrogiem. Najlepiej byłoby ją pokonać, tak po prostu - wiedziałam, że to nie jest możliwe, ale chciałam jakoś pocieszyć przyjaciółkę. - Niemożliwe, dlaczego niczego nie zauważyłam? Spędzałam czas tylko z Helią i rodziną w pięknych luksusach. Dopiero kilka dni temu dowiedziałyśmy się, że Bloom ma romans z Brandonem, oświadczył się jej - mówiła nie na temat. Jakoś mnie to nie zdziwiło, że pewnie wezmą niedługo ślub. Są siebie warci. - Nie dziwi mnie to - odparłam i nie odzywały

#o65. Rozmyślania

#Rebekah #1 Ale mnie ta Elena zdenerwowała. Jakby była zdziwiona, że związałam się z Damonem. Pewnie nie mogła znieść myśli, że miał taką idealną dziewczynę jak ja. Przecież mnie kochał. Dawał mi prezenty, zabierał na wycieczki. Przy czymś takim mówienie tych prostych, beznadziejnych słów "kocham cię" było zbędne. O wiele zbędne. Tego dnia nie przyszedł do mnie, a miał zabrać mnie nad rzekę płynącą przy Mystic Falls. Taki mały piknik. No to się wściekłam i poszłam do niego. Damon siedział na krześle. Na stole było rozłożonych mnóstwo papierów, większość pogniecionych. On sam palił papierosa i patrzył w stronę okna nieobecnym wzrokiem. Sięgnęłam po jedną z kartek. "Wybierz właściwie, Damonie." - Przestań palić! - powiedziałam ostro. - Nie możesz mi mówić, co mam robić, Rebeko. - odparł równie nieobecnym głosem. - Ile razy mam powtarzać, żebyś mówił do mnie Reb! - chciałam warknąć, ale zabrzmiało to jak piśnięcie. Damon uderzył ręką w blat

#o64. Ona nie jest księżniczką!

...- Że co? - z wrażenia zachłysnęłam się powietrzem i zsunęłam się po poduszkach. - No tak - zaczęła wyjaśniać. - Cały czas kłamali, nigdy... nigdy nie chcieli powiedzieć prawdy. Luna dosyć długo próbowała zajść w ciążę, oczywiście z królem. Ale nie mogła. Pewnego razu nagle się udało. Niestety, wykryto, że Suza może mieć jakąś poważną wadę. Nie chcieli usuwać dziecka, więc postanowili, że je porzucą i wśród "niczyich" dzieci poszukają kogoś podobnego do niej. Znaleźli małą... W głowie kłębiły mi się miliony myśli. Przez cały czas perfidnie mnie oszukiwali, kręcili intrygi, bym nie dowiedziała się prawdy. Niewiarygodne, ile jest w stanie poświęcić się człowiek, by zataić niewygodne fakty z przeszłości. Byłam ciekawa jednej rzeczy - jeśli Flora nie odkryłaby prawdy, to nigdy nie zostałaby ujawniona? Schowałam twarz w dłoniach. - Ja w to nie wierzę, nie... - powiedziałam. - W to, że nie jesteś księżniczką? - zażartowała. - Nie. - zgromiłam ją wzrokiem. - Tylko w

#o63. Powrót

Cześć. Niby zawiesiłam działalność bloga, bo miałam pewne problemy i jakoś nie sądziłam, że będę miała więcej czasu na pisanie. A może właśnie pisanie oderwie mnie od tych problemów, których ciągle jest więcej? W każdym razie oficjalnie wracam do bloga, zacznę regularnie (a przynajmniej postaram się..) dodawać jakieś posty, opowiadania. No i mam nadzieję, że znajdzie się ktoś, kto ucieszy się z mojego powrotu. :) Planowałam dodać dzisiaj nowy rozdział "Pamiętnika księżniczki", ale wiadomo, jak wychodzi z planami. Postanowiłam skorzystać z okazji - niedawno Viczka poprosiła mnie, żebym napisała opowiadanie powiązane z TVD. A że nie oglądałam tego serialu ani razu, trochę kiepsko mi to wyszło, bo całkowicie niezgodne z fabułą... w każdym razie, wstawię. Co z tego, że to miało być krótkie opowiadanie, a teraz wychodzi na to, że będzie przynajmniej w kilku częściach. xD' ******* #Damon Pewnego dnia Elena wybrała się na spacer. Udawała,