Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2014

#o41. Rozterki

Witajcie! Przepraszam Was za moją nieobecność na blogu. Jednak mam dla Was rozdział 6 - życzę miłego czytania :). Rozdział 6. - Hejka, Roxa! - krzyknęła Suzanne, kierując się w stronę czarodziejki o różowych włosach. Po cichu zazdrościła przyjaciółce tego niezwykłego koloru. Sama zaś była blondynką, co nie było niczym szczególnym. - Cześć, Suza. Co u ciebie? - uśmiechnęła się czarodziejka zwierząt. Właśnie wysyłała mail do Tony'ego, swojego chłopaka. - Nic, tak chciałam pogadać. - nastolatka najwyraźniej coś ukrywała. - Jesteś zajęta? - Nie, już nie. - Roxy uśmiechała się, zamykając laptop. - A o co chodzi? Jakaś przygaszona jesteś. - stwierdziła. - Zresztą, już nic, muszę pogadać z kimś innym. - Ale... dlaczego nie ze mną!? - przyjaciółka Suzanne niemal krzyknęła. - Przepraszam, że zajęłam ci czas... Wybacz. - odparła blondynka, w głębi ducha czując się okropnie poniżona. Postanowiła jak najszybciej odejść od przyjaciółki, zazdrościła jej szc

#o4o. Decyzja

Cześć, dziś kolejny rozdział. Starałam się, żeby był dłuższy. Miłego czytania! Piszę inną czcionką, żeby nie było zdziwienia. Rozdział 5. - Co się tutaj stało? - pisnęła Flora. Latające kufry... odleciały, mówiąc ściślej – zniknęły. Żadna z nastolatek nie wiedziała, co się tu stało. Faragonda także. Nauczycielce zrobiło się przykro, ponieważ te magiczne przedmioty były największym dorobkiem jej pracy. Stelli także było przykro. Zwłaszcza, że wiedziała, kto to zrobił. I to wcale nie była Bloom, tylko ktoś inny. Ktoś dobrze im znany... - Ej, nie uważacie, że to mógł zrobić ktoś z naszych dawnych wrogów? - zapytała. - Nie wiadomo, ale raczej nie. Wyczułabym je. - odparła wciąż zmartwiona nauczycielka. Zamyśliła się. Czyżby to była Bloom? Tylko, czy byłaby zdolna do czegoś takiego?... ~*~ Winx wróciły do swoich pokoi. Wprawdzie Flora i Aisha wyrywały się do odwiedzenia Roxy, ale pozostałe zaprotestowały. Stella nie brała udziału w tej kłótni, tylko położyła się na

#o39. Special Rosa!

Hej ;). Postanowiłam opublikować moja stare opowiadanie. Trochę długie, ale mam nadzieję, że się spodoba. Imię bohaterki to Rosa, po hiszpańsku róża . - Halo? Czy jest tu ktoś? - pytała młoda dziewczyna. Jakimś cudem znalazła się w kamiennym, opuszczonym pałacu. Co z tego, że była do tego przyzwyczajona. Ale to było obce dla niej miejsce. Przydeptywała swoją ukochaną suknię. Nie wiedziała, znalazła w pałacu. Czyżby została porwana? Tego nie wiedziała. Chciała wiedzieć, lecz w pałacu nie było nikogo, kto odpowiedziałby na jej wołania. Usiadła na drewnianej ławce. Zaszkliły się jej oczy. Ale obiecała sobie, że nie może płakać. Tylko dlatego, że nie chciała sobie popsuć makijażu. Drewniana ławka się zapadła. Suknia została zabrudzona. - I co ja teraz zrobię? - myślała rozpaczliwie. - Przecież to moja jedyna suknia, jedyna jaką kiedykolwiek miałam. Ooo... - ujrzała różnokolorowe światła. - Piękne... Podeszła. - Nie, nie możemy jej tu zostawić. Jest za ładna. - usłysza