Przejdź do głównej zawartości

#o34. "...jesteśmy skończeni."

Cześć ;3. Dziękuję, Stell, za komentarz. Życie zostało przełożone na nowy blog, więc przejdę do opowiadania. Dziś będzie trochę dłuższe.


*******


Rozdział 2.


Stella pomyślała, że jednak bardzo długo biega i włączyła telefon. Były tam setki nieodebranych połączeń o Winx, które bardzo się o nią martwiły. Jednak Bloom nie dzwoniła, co wywołało zdziwienie czarodziejki. "Może rozładował się jej telefon?" - pomyślała z niepokojem. Gdy zjawiła się w Alfei, zauważyła, że jest już druga w nocy. "O rany, a ja nawet nie zjadłam śniadania!" - pomyślała drugi raz z wyrzutem. Jednak fakt, że Bloom nie dzwoniła, wzbudził u nastolatki jeszcze większy niepokój. Rozumiała to, że Musa, Flora, Tecna i Aisha się o nią martwiły, ale to przecież Bloom była jej najlepszą przyjaciółką!!! Co się z nią stało?!
Wyjęła klucze z kieszeni i otworzyła drzwi. Zobaczyła siedzące na łóżkach i martwiące się o nią czarodziejki. Jednak nie było jej najlepszej przyjaciółki. Stella zaczęła się trząść ze strachu.
 - Stello! - poderwała się Musa. - Dlaczego ciebie tak długo nie było? I dlaczego się trzęsiesz?
 - Biegała... dlaczego... tak długo... nie... ma... Bloomm... - dziewczyna opadła na podłogę. Była nieprzytomna.
 - NIEE!!! - krzyczała Tecna. - Flora, uratuj ją!
Młoda wróżka podeszła do Stelli.
 - Matko Naturo, obudź się... pomóż mojej przyjaciółce... - wyszeptała Flora i zamknęła oczy. Wsłuchiwała się w głos natury. - Uff.
 - I co? - Dziewczyny były ciekawe wyniku.
 - Nic takiego - uśmiechnęła się Flora. - To tylko przemęczenie. Ułóżmy ją wygodnie na łóżku.
Po chwili dziewczyny znów siedziały w salonie na kanapie, lekko przysypiając.
~~~
 - Słoneczko... - zawołał Brandon.
 - Tu jestem - stanęła przed nim Bloom.
 - Kocham cię, wiesz?
 - Ja też ciebie kocham, ale bardziej.
 - To ja ciebie kocham bardziej.
 - Nie, ja. - dziewczynie łzy napłynęły do oczu.
 - Nie płacz. Nie pora na smutki. - szepnął Brandon i ujął jej twarz w dłonie. Księżniczka Domino była szczęśliwa, mimo sytuacji, w jakiej się znalazła.
~~~
Tymczasem Stella wyszła z pokoju. Uświadomiła sobie, że musi zobaczyć, jak wygląda zaprojektowana przez nią suknia balowa. Nieświadoma zaistniałej sytuacji poszła do krawcowej, nazywanej Igiełką. Usłyszała głosy dochodzące z głównej części korytarza, Były zniekształcone, ale dziewczyna domyśliła się, że to Bloom z kimś rozmawia - i tu było słychać żartobliwe droczenie się. "To pewnie Sky" - pomyślała. Poszła się z nimi przywitać. Jednak w połowie korytarza zatrzymała się, myśląc, co by im powiedziała. Zobaczyła Bloom całującą się nie ze Sky'em! Tylko z... jej chłopakiem...
Z oczu popłynęły jej łzy złości, żalu i goryczy. Przepowiednia spełniała się...
~~~
 - Luno... - Radius odgarnął z twarzy narzeczonej włosy.
 - Co tam? - kobieta była pół-śpiąca.
 - Nic, chciałem zobaczyć, czy śpisz. - król uśmiechnął się. 
 - Aha - odparła Luna i odwróciła się na drugi bok. Mimo wszystko nie miała zaufania do ukochanego, chociaż minęły już 3 lata od niedoszłego ślubu z Cassandrą. Nie mogła o tym zapomnieć. Wiedziała, że jego miłość jest kłamstwem, a jest z nią tylko dlatego, żeby ich córka miała pełna rodzinę i była szczęśliwa.
Stella... Luna zastanawiała się, dlaczego nastolatka się nie odzywała. Żadnego listu, żadnych telefonów. Co się z nią stało? Kobieta nie wiedziała.
~~~
W tym samym czasie córka Luny zastanawiała się, co zrobić. Nie, nie miała nawet nad czym się zastanawiać. Szybko podeszła do nich, płacząc.
 - Jak mogliście mi to zrobić?! - krzyknęła.
 - Kochanie, to jakieś nieporozumienie... - powiedział Brandon i podszedł do Stelli, by ją objąć, ale dziewczyna odeszła kilka kroków w tył.
 - Nie dotykaj mnie!! - krzyczała.
 - Przecież przyjaźnimy się, Stellcia - Bloom uśmiechnęła się niewinnie.
 - Nie przyjaźnimy się. - nastolatka uspokoiła się, by im pokazać, jak bardzo ją zranili.
 - O rany, co robisz takie wielkie halo. I tak wiem, że do mnie wrócisz. - powiedział Brandon pewny swego. Stella zaskoczyła go:
 - Nie, nie wrócę. - odparła, czując się zapisaną, zgniecioną kartką, wyrzuconą do kosza.
Chłopak podszedł do Stelli. Wziął jej twarz w dłonie. W jednej chwili zrozumiał, że Bloom nie jest miłością jego życia - jest nią czarodziejka Słońca i Księżyca. Był zrozpaczony faktem, że zdradził ją, i to jeszcze z jej najlepszą przyjaciółką! Zapytał:
 - Wyjdziesz za mnie?
Stella, w jednej chwili szczęśliwa, miała odpowiedzieć "tak". Przecież kochała Brandona, a on ją. Zaczęła: "Brandonie, ja..." i urwała. Nagle pomyślała, że przecież on ją zdradził, że płakała przez niego. Straciła do niego zaufanie, tak jak Luna do Radiusa. Ze smutkiem dokończyła: "...nie mogę". I natychmiast odeszła.
Bloom wtuliła się w oszołomionego Brandona. Ten wydusił z siebie"
 - Bloom... tylko ty mi zostałaś... powiedz mi, co teraz będzie?
 - Nie wiem - odparła dziewczyna, już nie tak bardzo pewna siebie. - Jeśli wszyscy dowiedzą się tego na jakiejś ważnej uroczystości, jesteśmy skończeni.




*****

Następny rozdział już niedługo!

Komentarze

  1. Super. Czekałam niecierpliwie na następną część twojego opka. Bardzo fajny rozdział. Już myślałam, że Stella wybaczy Barandonowi xd. Ale nie, i dobrze. Ciekawa jestem co będziee dalej. Czekam z niecierpliwością na 3 rozdział! ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Barandowi? Rzeczywiście, baran z niego xD
    Cieszę się, że ktoś chce czytać moje nudne opowiadanie ^.^

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże, jaka literówka xDDDDDDDDDD sory, BRANDONOWI* xdddddd

    OdpowiedzUsuń
  4. 'Gdy zjawiła się w Alfei, zauważyła, że jest już druga w nocy.' - naprawdę aż tyle czasu Stella biegała?

    'Flora, uratuj ją!' - zabrzmiało trochę zabawnie, choć rozumiem powagę sytuacji.

    Dobry rozdział, czytam dalej. ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

#2

Życie staje się niesamowicie trudne, kiedy z dnia na dzień tracisz oparcie we wszystkich i postanawiasz uciec. Ot tak, pozostawiasz całe swoje życie za sobą i uciekasz. Od odpowiedzialności, obowiązków, całej przeszłości. Jedynym, co na ciebie czeka, jest przyszłość pełna blasku.

#o51. Kamila

Hej :3. W końcu postanowiłam wrócić do tego bloga. Na razie zawiesiłam opowiadanie, jednak na pewno kiedyś do niego wrócę ^^. A teraz mój kolejny słaby wytwór bez tytułu. Tak, wiem, że jest krótki. Dziewczyna przebudziła się i wyjrzała przez okno. Mimo tego, że jej okno znajdowało się na pierwszym piętrze, na trawie zobaczyła poranne kropelki rosy. Dzień zaczynał się wprost fantastycznie. Szkoda tylko, że był to poniedziałek i znów zaczynał się kolejny tydzień szkoły. - Ach... - westchnęła cicho i zaczęła wpatrywać się w ogród wypełniony pięknymi kwiatami. Z zamyślenia wyrwało ją pukanie do drzwi pokoju. - Tyśka, otwieraj! Za pół godziny musisz wyjść do szkoły! - usłyszała stanowczy głos matki, która najwyraźniej była czymś bardzo zdenerwowana. Nastolatka zdusiła w sobie jęknięcie i wolno skierowała się w stronę szafy. ***** - Dzień dobry, nazywam się Elżbieta Zawadzka i będę uczyła was fizyki. Wiem, że to może trochę nieodpowiednie, zmieniać nauczycielkę w trze

#o43. "Cambio dolor..."

Witajcie! :) Mam nadzieję, że szablon jest ładny. Napisałam kolejny rozdział, który jest dość długi. Miałam dość dużo weny i zapisałam swoje pomysły ^^. A, i jeszcze jedno. Dziękuję Wam za 1,600 wyświetleń na blogu. To dla mnie naprawdę dużo. No dobrze, to rozdział 8. ~*~ - Faragondo, ale dlaczego musimy ją odnaleźć? Co się stało? - zapytała Flora. - Jak wiecie, zniknęła, a musimy powiedzieć jej coś bardzo ważnego. To znaczy, ja i jej mama. To naprawdę pilne! - A... czy to dotyczy nas, czy tylko Stelli? - powiedziała Tecna, bawiąc się kosmykiem włosów. Nie interesowała jej ta cała sytuacja. Chciała tylko zdobyć Magicalix, zresztą tak jak pozostałe czarodziejki oprócz Flory. - To dotyczy tylko Stelli i jej koleżanki. Wyruszajcie na Ziemię. - odparła Faragonda i zanim Winx się spostrzegły, były już w Gardenii. - Ale zrobiła się chamska, nie dała się nam odpowiednio ubrać! - odezwała się bezczelnie Aisha. - Aisha! Dlaczego się tak odzywasz?! Wcześnie