Przejdź do głównej zawartości

#o57. Nowe marzenia i nadzieje, czyli oczekiwania od 2015.

Hej. Od kilku dni zabierałam się za jakąś składną notkę, ale zawsze coś musi pokrzyżować nam plany. Mi za bardzo przeszkadzało lenistwo, no i zawsze trzeba było przy czymś pomóc, nie?
Trochę rozpaczam, że ferie świąteczne tak szybko się kończą. Tak, na pewno znajdą się osoby, które mnie rozumieją... ale co z tego. Z każdym dniem zaczynam rozumieć, że oszukuję się, mówiąc/pisząc że moja klasa jest naprawdę fajna.
Nie. Nienawidzę jej coraz bardziej. Nie chcę wracać na wf-y z III kl. gimnazjum, nie chcę patrzeć jak klikają w swoje telefony, nie chcę. Widzę, że u nich to normalne - każdy siebie wyzywa i obraża, a później są dobrymi znajomymi, jakby nigdy nic się nie stało. U nas to nadmuchiwano, a obrażające się osoby nie odzywały się do siebie przez pół roku, jednak później napełniała ich chęć pogodzenia się i po długim czasie była większa radość ze zgody. Wiem, bo sama tego kilka razy doświadczyłam. Nikt tam nie chwalił się tym, co ma, każdy miał w sobie coś, czym się wyróżniałam. Ja dawałam odpisywać zadania, no i byłam najlepszą uczennicą w klasie, moja przyjaciółka świetnie rysowała, dobre znajome świetnie rysowały, śpiewały, były dobre z jakichś przedmiotów, były ładne itd. Chłopcy to samo. Tutaj, w gimnazjum, albo jesteś kimś, albo nikim. To jest schemat:
http://2.bp.blogspot.com/-sgAVAH-XHAE/VKVmjWevXxI/AAAAAAAAAYo/IxcxfCW4R8s/s1600/az%2B(3).pngprzychodzisz do klasy - jesteś kimś pomiędzy -> kolejne wydarzenia - jesteś kimś ważnym lub nie -> stajesz się klasowym fejmem lub wyśmiewaną osobą -> jedno wydarzenie może zmienić nowego fejma w nikogo, ale nikt nie może stać się fejmem -> stary fejm z podstawówki na zawsze pozostanie fejmem lub kimś naprawdę ważnym.
Taki to porąbany schemat.
No i tutaj rozdmuchuje się wszystko. Każda bójka, potknięcie są numerem jeden w rozmowach wszystkich dziewczyn. No okej, przyznam, że ja też taka święta nie jestem i zdarza mi się gadać o innych, no ale mam swoje życie i szkoda mi czasu na obgadywanie innych, wolę rozmawiać na przyjemniejsze tematy.
Ogólnie jest inaczej, z dawną klasą byłam bardzo zgrana. Może miałam tam osoby, których z wzajemnością nie znosiłam, ale bardzo się lubiliśmy i bawiliśmy się. A teraz... teraz to liczą się te pseudofejmy i osoby, które tam wcześniej chodziły do podstawówki.
Boże, a ja tak rozpaczałam, że tyle czasu oczekiwałam na koniec roku, a później tak bardzo chciałam iść do gimnazjum. -.-

Ogólnie to odkryłam, że taki Sylwester nie cieszył mnie tak, jak kiedyś. Kiedyś mogłam nawet w pokoju przetańczyć całą noc, wczoraj jedynie nuciłam sobie piosenki i czytałam książki, chociaż inni starali się mnie wyciągnąć jak tylko mogli na mały parkiet. No ale co ja zrobię, wolę tańczyć sama dla siebie. Nienawidzę tego, gdy inni patrzą na mnie jak tańczę czy nawet jak śpiewam. Jestem typem samotniczki i może to innym przeszkadza. Mogę mieć różnych znajomych, przyjaciół, ale i tak wolę samotne wieczory z książką niż impreza do rana.
No i za to uchodzę za dziwną osobę, no ale co mogę zrobić? :)
_______
Dobra, przejdźmy do czegoś przyjemniejszego ;).
Mam swoje postanowienia na Nowy Rok:
http://4.bp.blogspot.com/-5-C1Xg5fvRk/VKVlcOLDiAI/AAAAAAAAAVs/RCQK8W0GSIg/s1600/Av2%2B(5).png- chciałabym tak bardzo schudnąć i chociaż w części wyrobić sobie formę
- chociaż po części być bardziej lubianą, bo normalnie nie wytrzymam w tej klasie/szkole/mieście (w końcu kontaktami to całe miasto jest połączone, znaczącą rolę w nim pełni moje gimnazjum)
- zakochać się z wzajemnością
- więcej się uczyć i w razie możliwości mieć czerwony pasek
I to chyba tyle, chociaż wszystkie to są bardziej marzenia niż postanowienia, ale mniejsza z tym :).
Szczęśliwego Nowego Roku :).
Avki (c) Vic :*.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

#2

Życie staje się niesamowicie trudne, kiedy z dnia na dzień tracisz oparcie we wszystkich i postanawiasz uciec. Ot tak, pozostawiasz całe swoje życie za sobą i uciekasz. Od odpowiedzialności, obowiązków, całej przeszłości. Jedynym, co na ciebie czeka, jest przyszłość pełna blasku.

#o43. "Cambio dolor..."

Witajcie! :) Mam nadzieję, że szablon jest ładny. Napisałam kolejny rozdział, który jest dość długi. Miałam dość dużo weny i zapisałam swoje pomysły ^^. A, i jeszcze jedno. Dziękuję Wam za 1,600 wyświetleń na blogu. To dla mnie naprawdę dużo. No dobrze, to rozdział 8. ~*~ - Faragondo, ale dlaczego musimy ją odnaleźć? Co się stało? - zapytała Flora. - Jak wiecie, zniknęła, a musimy powiedzieć jej coś bardzo ważnego. To znaczy, ja i jej mama. To naprawdę pilne! - A... czy to dotyczy nas, czy tylko Stelli? - powiedziała Tecna, bawiąc się kosmykiem włosów. Nie interesowała jej ta cała sytuacja. Chciała tylko zdobyć Magicalix, zresztą tak jak pozostałe czarodziejki oprócz Flory. - To dotyczy tylko Stelli i jej koleżanki. Wyruszajcie na Ziemię. - odparła Faragonda i zanim Winx się spostrzegły, były już w Gardenii. - Ale zrobiła się chamska, nie dała się nam odpowiednio ubrać! - odezwała się bezczelnie Aisha. - Aisha! Dlaczego się tak odzywasz?! Wcześnie

#o51. Kamila

Hej :3. W końcu postanowiłam wrócić do tego bloga. Na razie zawiesiłam opowiadanie, jednak na pewno kiedyś do niego wrócę ^^. A teraz mój kolejny słaby wytwór bez tytułu. Tak, wiem, że jest krótki. Dziewczyna przebudziła się i wyjrzała przez okno. Mimo tego, że jej okno znajdowało się na pierwszym piętrze, na trawie zobaczyła poranne kropelki rosy. Dzień zaczynał się wprost fantastycznie. Szkoda tylko, że był to poniedziałek i znów zaczynał się kolejny tydzień szkoły. - Ach... - westchnęła cicho i zaczęła wpatrywać się w ogród wypełniony pięknymi kwiatami. Z zamyślenia wyrwało ją pukanie do drzwi pokoju. - Tyśka, otwieraj! Za pół godziny musisz wyjść do szkoły! - usłyszała stanowczy głos matki, która najwyraźniej była czymś bardzo zdenerwowana. Nastolatka zdusiła w sobie jęknięcie i wolno skierowała się w stronę szafy. ***** - Dzień dobry, nazywam się Elżbieta Zawadzka i będę uczyła was fizyki. Wiem, że to może trochę nieodpowiednie, zmieniać nauczycielkę w trze