Przejdź do głównej zawartości

004. Zniesiony szlaban i logika

Ostatnio pisałam, że mnie nie będzie. No tak. Jednak wróciłam wcześniej. A to dzięki mojemu bratu. Opowiem.
***
Mój braciszek powiedział mi, że przeszedł mi bitwę. 'Bitwę?' - pomyślałam. Ale chodziło jemu o grę Auta 2. Chciałam sobie pograć i wyrwałam mu PSP. A on chciał mi je odebrać. Bezskutecznie, ponieważ jestem wysoka. No to on, że... skasuje mi wszystkie znaczki. Opanowana poszłam do rodziców i wyjaśniłam całą sprawę. Chciałam szybko wracać do pokoju, by skończyć czytanie książki. Rodzice powiedzieli, że ma mi nie dawać. Ale ja za to będę miała jutro [czyli dzisiaj] neta! Oddałam bratu PSP i zwiałam do pokoju z radości.Ale poszłam obejrzeć TV i gdy wróciłam, na moim biurku leżał ten nieszczęsny PSP. Zwróciłam go rodzicom, zajrzałam do brata i powiedziałam mu wesoło: 'PSP przejęli rodzice. Już go nie masz.'.
***
Wczoraj gadałam z Z., gdy wracałyśmy ze szkoły. Tematem głównym były nasze koleżanki P. i S.
- Kiedyś przyjaźniłam się z S., a Ty z P. I było dobrze. Ale zaprzyjaźniły się i zostałam na lodzie - zastanawiałam się.
- Ale gdyby nie to, nie zaprzyjaźniłabyś się ze mną? - spytała Z. - Przecież zawsze musi być jakaś druga strona medalu.
- Wiem! - wpadło mi do głowy. - Nie zaprzyjaźniłabym się z Tobą, przyszłybyśmy na Halloween, więc nigdy nie weszłabym na MagicWitch, nie poznałabym tylu wspaniałych ludzi i nudziłabym się całe dnie. - uśmiechnęłam się.
- No dobra. Pa, - odparła Z. Ruszyłam w swoją stronę i logicznie rozmyślałam. Rzeczywiście...
***
^Moje przemyślenia^
Czasem sama myślę, dlaczego pewne rzeczy mnie uszczęśliwiają i podnoszą na duchu. Np. dlaczego jestem szczęśliwa, gdy mama kupi moje ulubione chrupki? Albo gdy ktoś zrobi durną minę? Takich rzeczy nie da się pojąć.
***
Dziś mieliśmy efektywne uczenie się. Mimo moich obaw było bardzo fajnie. Gdy zapisywaliśmy jakiś szyfr [np. 1 - świeca, 2 - łabędź itd.], mieliśmy go zapisać na tablicy. Tzn. jakąś ważną dla nas datę lub numer telefonu. I w końcu poszedł 'filozof'. Zapisał swoją datę urodzenia. Mimo że nie znałam jej wcześniej, odgadłam bez trudu. Obraził się na mnie. Nic nie poradzę na to, że czasem po prostu zaskakuję logiką.
***
Kończę. Jeśli macie do mnie jakieś pytanie, napiszcie w komentarzu. Linn.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

#2

Życie staje się niesamowicie trudne, kiedy z dnia na dzień tracisz oparcie we wszystkich i postanawiasz uciec. Ot tak, pozostawiasz całe swoje życie za sobą i uciekasz. Od odpowiedzialności, obowiązków, całej przeszłości. Jedynym, co na ciebie czeka, jest przyszłość pełna blasku.

#o43. "Cambio dolor..."

Witajcie! :) Mam nadzieję, że szablon jest ładny. Napisałam kolejny rozdział, który jest dość długi. Miałam dość dużo weny i zapisałam swoje pomysły ^^. A, i jeszcze jedno. Dziękuję Wam za 1,600 wyświetleń na blogu. To dla mnie naprawdę dużo. No dobrze, to rozdział 8. ~*~ - Faragondo, ale dlaczego musimy ją odnaleźć? Co się stało? - zapytała Flora. - Jak wiecie, zniknęła, a musimy powiedzieć jej coś bardzo ważnego. To znaczy, ja i jej mama. To naprawdę pilne! - A... czy to dotyczy nas, czy tylko Stelli? - powiedziała Tecna, bawiąc się kosmykiem włosów. Nie interesowała jej ta cała sytuacja. Chciała tylko zdobyć Magicalix, zresztą tak jak pozostałe czarodziejki oprócz Flory. - To dotyczy tylko Stelli i jej koleżanki. Wyruszajcie na Ziemię. - odparła Faragonda i zanim Winx się spostrzegły, były już w Gardenii. - Ale zrobiła się chamska, nie dała się nam odpowiednio ubrać! - odezwała się bezczelnie Aisha. - Aisha! Dlaczego się tak odzywasz?! Wcześnie

#o51. Kamila

Hej :3. W końcu postanowiłam wrócić do tego bloga. Na razie zawiesiłam opowiadanie, jednak na pewno kiedyś do niego wrócę ^^. A teraz mój kolejny słaby wytwór bez tytułu. Tak, wiem, że jest krótki. Dziewczyna przebudziła się i wyjrzała przez okno. Mimo tego, że jej okno znajdowało się na pierwszym piętrze, na trawie zobaczyła poranne kropelki rosy. Dzień zaczynał się wprost fantastycznie. Szkoda tylko, że był to poniedziałek i znów zaczynał się kolejny tydzień szkoły. - Ach... - westchnęła cicho i zaczęła wpatrywać się w ogród wypełniony pięknymi kwiatami. Z zamyślenia wyrwało ją pukanie do drzwi pokoju. - Tyśka, otwieraj! Za pół godziny musisz wyjść do szkoły! - usłyszała stanowczy głos matki, która najwyraźniej była czymś bardzo zdenerwowana. Nastolatka zdusiła w sobie jęknięcie i wolno skierowała się w stronę szafy. ***** - Dzień dobry, nazywam się Elżbieta Zawadzka i będę uczyła was fizyki. Wiem, że to może trochę nieodpowiednie, zmieniać nauczycielkę w trze